Dlatego jestem gorącą zwolenniczką jeżyny bezkolcowej do ogrodu. Właśnie zaczęła w moim ogrodzie dojrzewać.
Piękna pogoda i linia
skraplająca pod krzakami sprzyjają niezwykłemu urodzajowi – w niespełna pół
godziny nazrywałam prawie 3 kilogramy pysznych dużych owoców.
I jak zwykle miałam odwieczny dylemat – co z nich zrobić i
jak?
Niedawno znalazłam przepis na jeżynową nalewkę o niezwykłej
nazwie 'SMOCZA KREW'. Nazwa mi się bardzo spodobała – spodziewam się, że
nalewka będzie mocna, gęsta, słodka i prawie czarna. Przynajmniej tak wyobrażam sobie smoczą
krew. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Oto przepis dla zainteresowanych:
Nalewka jeżynowa
SMOCZA KREW
SKŁADNIKI:
0,5 kg dojrzałych jeżyn
0,5 litra czystej wódki
0,25 litra spirytusu 70%
0,75 kg cukru
PRZYGOTOWANIE:
- Jeżyny umyć i wysuszyć, a następnie umieścić w słoju i zasypać cukrem. Zamknięty szczelnie słój odstawić na 10 dni.
- Po 10 dniach dolać spirytus i zamknięty szczelnie słój odstawić na kolejne 10 dni. Co jakiś czas potrząsać maczyniem.
- Po 10 dniach nalew zlać do innego słoja, a jeżyny rozgnieść i zalać wódką. Odstawić na tydzień.
- Po tygodniu należy zlać wódkę, pomieszać z wcześniej zlanym spirytusem, przefiltrować przez bibułę i rozlać do butelek. Zakorkować i odstawić w ciemne miejsce na 6 miesięcy.
Postanowiłam jeszcze zrobić trochę dżemików. Tutaj też zaeksperymentowałam. Konfitur, dżemów, galaretek w mojej spiżarni jest mnóstwo – niestety żadne nie smakują moim dzieciom, z wyjątkiem brzoskwiniowych, truskawkowych i jabłuszkowych (tak nazywa je mój synek). Na początku myślałam, że to chodzi o smak – ale udało mi się wyjaśnić, że dzieciom przeszkadzają pestki, nawet te najmniejsze z porzeczek i malin.
Ale jak zrobić dżemik jeżynowy bez pestek?
Myślałam, myślałam i na pomoc mi przyszło sitko do
przecierania, które do tej pory używałam wyłącznie do przecieru pomidorowego. Jeżyny najpierw rozdrobniłam i zagotowałam. Gdy ostygły, przetarłam na sicie pozbywając się wszystkich pestek.
Taką pulpę znów zagotowałam, tym razem z cukrem żelującym.
Jeszcze gorące wlałam do słoiczków i postawiłam do góry dnem.
Mam nadzieję, że dzieciom będzie smakowało JSMACZNEGO
JoC
Kiedy zaczęłam czytać posta, miałam skojarzenie z nalewką, rzeczywiście, ja też zrobię, bo już kilka eksperymentów nalewkowych mam za sobą. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTakiej nie robiliśmy ....
OdpowiedzUsuńteż je mam - uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
U mnie na granicy ogrodu i nieużytku za płotem rośnie ta jeżyna kolczasta. Niestety bardzo zapuszczona, nie cięta, więc to wielkie chaszczowisko jest. Owoców sporo, ale nie tyle ile mogło by być przy odpowiedniej pielęgnacji. Jednak codziennie mała miseczka na deser się uzbiera. Tylko muszę powiedzieć, że nie jest najlepszym pomysłem wybieranie się na zbiory w japonkach... ;) Ja sprytnie założyłam długie spodnie i bluzę, ale o zmianie klapeczków już nie pomyślałam :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie się poczęstowałam przepisem,bo wczoraj jeżynki udało mi się upolować ;)
OdpowiedzUsuńDziś będę działać,aby zdążyć, bo długie jesienno-zimowe wieczory przed nami...
Pozdrawiam cieplutko.
łał ile owoców ma twoja jeżyna :D ja tez niedługo zabieram się za naleweczki... w planach malinówka i wiśniówka :D
OdpowiedzUsuńMoja jeżyna bezkolcowa w tym roku też wspaniale owocuje. Owoce zasypuję cukrem na sok. Świetnie smakuje herbatka z soczkiem z jeżyn. Może spróbuję takiej naleweczki. Pozdrawiam Joasiu.
OdpowiedzUsuńTakie tu smakowitości jerzynowe, a ja nie mam jerzyny zmarzła mi dwa lata temu :(
OdpowiedzUsuńTobie życzę smacznego :)
Jeśli nie będzie smakowało to ja chętnie nadmiar przejmę ;)
OdpowiedzUsuń