piątek, 8 stycznia 2016

Nowy Roczek

Pierwszy styczeń przywitał wszystkich Wrocławian (i nie tylko) jak należy - śniegiem i mrozem.
Wiecie o czym wtedy pomyślałam? Że nawet pogoda w tym kraju domaga się 'normalności'.

Rzadko wypowiadam się na tematy polityczne, ale język mnie świerzbi niemożliwie i muszę to napisać. Od jakiegoś czasu z dziwnym uczuciem śledzę wydarzenia w Polsce i obserwując Warszawę mam nieodparte wrażenie, że nasz Sejm i Pałac Prezydencki opanował jakiś dziwny klan wampirów. Dlaczego Oni wszystko robią nocą? Już nie wnikam w to co robią, ale NOCĄ? A nie można by tak normalnie - w dzień?
Współczuję tylko mojej Mamie, która zawsze oglądała relacje sejmowe na żywo. Czy nadal je ogląda? A może już ich nie nadają? Nawet nie wiem. Muszę się Jej zapytać.

A teraz wracając do pogody - piękny śnieg, utrzymujący się parę dni nastroił mnie do wyciągnięcia sanek dla najmłodszej latorośli.

No i obowiązkowo przeszłam się z aparatem fotograficznym po ogrodzie. Uwielbiam patrzeć na rośliny przykryte śniegiem. Moim oczom ukazują się wówczas zupełnie nowe kształty i faktury, dotąd nieznane, niezauważone.

Zauważam piękne detale, które wśród wielu barw giną zupełnie.

I mamy też ulepionego obowiązkowo bałwanka.

Z pogody kierowcy pewnie nie są zadowoleni, ale nasze dzieci... BARDZO. 
pozdrawiam
JoC

piątek, 13 listopada 2015

Chabrowo mi

Po długiej przerwie postanowiłam wrócić na 'blogowe łono'. Chociaż nie mam za wiele wolnego czasu to postaram się tutaj zaglądać częściej. Przyznam się szczerze, że trochę mi Was brakowało.
Zastanawiałam się co mam pokazać teraz, ale po przeglądnięciu ostatniego posta mogłabym wkleić identyczne zdjęcia i właściwie to samo napisać...

Więc tym razem pochwalę się, co zrobiliśmy razem z moimi smykami ostatniej niedzieli z darów jesieni z naszego ogródka. Kompozycja zajęła miejsce letnich roślin balkonowych i będzie upiększała taras do wiosny.   

Pewnie zastanawiacie się skąd mam teraz chabry w ogrodzie. To taki mały podstęp: są sztuczne. Ale w sklepie ogrodniczym mnie urzekły i stwierdziłam, że to będzie świetne urozmaicenie jesiennego bukietu. Poza tym mieszkamy na ulicy CHABROWEJ i chabry 'muszą' być w naszym ogrodzie przez cały rok.

W październiku wymieniłam na tarasie kwiaty letnie na jesienne i zauroczyły mnie kapusty ozdobne. Zadziwiające rośliny, bo wciąż wyglądają ładnie i świeżo mimo pierwszych nocnych przymrozków.


Zobaczcie co spotkałam wczoraj na przechadzce po ogrodzie...
Aż szkoda, że już raczej nie zdążą się rozwinąć. Chociaż kto wie? Jeszcze nie widziałam róż w połowie listopada.

pozdrawiam ciepło
JoC

piątek, 24 października 2014

Jesienne fiolety

Pogoda w tym roku wyjątkowo nas rozpieściła:
  • lekka zima, dzięki czemu nic nie zmarzło
  • ciepła wiosna, mimo że zdarzyło się kilka przymrozków
  • piękne lato, choć jak dla mnie ciut za gorące
  • cudna jesień, bardzo ciepła i nie za wilgotna...

Nasza polska jesień najczęściej kojarzy się z tysiącem odcieni żółci, pomarańczy, czerwieni i brązów.
 
 

I można by powiedzieć, że tak jest…
…gdyby nie wrzosy, tak często królujące w naszych jesiennych ogrodach.

To fantastyczne jak nasza matka ziemia zadbała o całą paletę barw i jesienią znajdziemy w ogrodzie również piękne różowości i fiolety.
 





Teraz trzeba nam się przygotować na tę 'gorszą' część jesieni i srogą zimę, bo taką zapowiadają synoptycy.


pozdrawiam
JoC

środa, 5 marca 2014

Niepostrzeżenie

Właśnie w taki sposób wiosna wkradła się do naszego ogrodu. Nie spacerowałam po ogrodzie ze dwa tygodnie i dzisiaj... nagle... na spacerze z psem usłyszałam tak radosny śpiew ptaków, że aż wyrwał mnie z porannej zadumy. W pobliskim rowie melioracyjnym zauważyłam romansujące kaczki...
Tak skupiłam się na 'braku zimy', że nie zauważyłam wiosny.

Postanowiłam wziąć aprat fotograficzny i przejść się po ogrodzie:

Nawet nie wiem kiedy dzieci w ogródku zostawiły wiosenny ślad - widać jak mają dość tej "nie-zimy" i czekają na wiosenne kwiaty.
No tak: przecież codziennie słyszę 'mamusiu, a kiedy wiosna będzie i będzie ciepło, bo śniegu przecież nie ma...'

Kwiaty cebulowe już dawno powyciągały główki do słońca. Tutaj moje ukochane żonkile:

Pączki na drzewach i krzewach też już zaczęły pękać:
 tawuła
 
 śliwa wisnowa

Powojniki też wypuściły pierwsze listki...

Ale najbardziej ucieszyły mnie bazie - wierzbę posadziłam w ubiegłym roku i to są moje pierwsze 'kotki'. Nigdy nie sądziłam, że tak mi się spodobają i chyba posadzę ich więcej, zwłaszcza że ziemia jest niezwykle wilgotna i ciężka - w sam raz dla lubiących wodę wierzb.

A tutaj totalne zaskoczenie: jagoda kamczacka wkrótce zakwitnie i za miesiąc dzieci będą mogły podjeść pierwsze owoce. Właśnie za to kocham ten krzew.

I na koniec małe słoneczka blisko ziemi, czyli ranniki:

pozdrawiam ciepło
JoC

piątek, 31 stycznia 2014

Nie mogę się doczekać...

Po jesiennej odsłonie ogrodu przyszedł czas na ZIMOWĄ. 
Czekam na ten śnieg i czekam...
... i jakoś nie mogę sie doczekać.
Na zewnątrz jest szaroburo i ponuro, a do tego bardzo zimno.

Aby Wam osłodzić trochę życie, podzielę się z Wami przepisem na CIASTECZKA IMBIROWE.
Są niezwykle kruche i smaczne, wprost idealne z gorącą herbatką albo grzańcem w mroźne zimowe wieczory.

Składniki:
250 g mąki
1 jajko
200 g masła
3 łyżki cukru
1 łyżeczka imbiru (świeżo startego lub suchego w proszku)
szczypta proszku do pieczenia


Zagnieść ciasto


Uformować wałek o średnicy 4 cm, owinąć w  folię aluminiową i włożyć na pół godziny do zamrażarki.


Zamrożone z wierzchu ciasta pokroić ostrym nożem na 0,5 cm placuszki.


Ułożyć ja na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i upiec w nagrzanym piekarniku do lekkiego zrumienienia.

SMACZNEGO

Te ciasteczka niodmiennie kojarzą mi się z zimą, ponieważ zawsze pieczemy je dla św. Mikołaja,
aby się biedaczek rozgrzał :)

pozdrawiam
JoC

wtorek, 8 października 2013

Babie lato

Było piękne tego roku. Uwielbiam ten moment w ogrodzie.
Przełom lata i jesieni, gdy ogród obejmują w posiadanie wszechobecne pająki.
Wtedy najpiękniej jest po deszczu.
Albo o poranku, gdy rosa jeszcze nie uleciała do słońca w postaci pary wodnej.
Ogród wygląda wtedy jak zaczarowany – lśni milionem diamencików.
Czuję się wówczas jak najbogatszy i najszczęśliwszy człowiek na świecie.

Jeśli nie wiecie o czym mówię, to zobaczcie sami…
Zapraszam do wspólnego spaceru po moim ogrodzie:




 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Prawda, że pająki są świetnymi budowniczymi?
Nie wiem czemu, ale od dziecka bardzo je szanuję i lubię, i nigdy ich nie zabijam. A Wy?

Spokojnej nocy życzę
JoC