Zauważyłam, że w ostatnich postach na
moim blogu krawieckim wkradł się pewien dualizm - coraz więcej miejsca zaczął zajmować ogród. Kocham go i mogę o nim mówić i pisać godzinami, sprawia mi to ogromną frajdę, więc nic dziwnego że zaczął się rozpychać - w końcu idzie wiosna, bardzo pracowity czas dla ogrodnika.
A że ja lubię mieć 'porządek w papierach', więc postanowiłam rozdzielić SZYCIE i OGRÓD.
Tak więc zaczynam pisać bloga o moim ogrodzie i każdy kto lubi sztukę ogrodową będzie zaglądał tutaj, a sztukę krawiecką
tutaj.
A jak ktoś lubi mnie to wejdzie tutaj i tutaj :)
...ups, taki żarcik.
W tamtym tygodniu przez parę dni było cieplutko i słonecznie, i przespacerowałam się z aparatem fotograficznym po ogrodzie w poszukiwaniu pierwszych oznak nadchodzącej wiosny.
Oto co znalazłam:
Ciemierniki przygotowują się do kwitnienia (moje odkrycie i wielka miłość z tamtego roku), widać już pączki:
Wiosną 2012 wsadziłam cztery krzaczki na próbę i wszystkie przezimowały, i będą kwitnąć. Na razie mam same kwitnące na biało, ale pojawiły się już odmiany kolorowe i muszę je koniecznie nabyć.
Tak wygląda mój największy krzaczek ciemiernika, świetnie się czuje w cieniu jodły i magnolii:
Nabrzmiewają pączki krzewów i drzew najwcześniej kwitnących:
na mojej ukochanej forsycji - krzewu, którego nie powinno zabraknąć w żadnym polskim ogródku:
na magnoliach:
Zakochałam się w nich już kilka lat temu i mam ich już 6 w różnych odmianach, ale nie powiedziałam w tej kwestii ostatniego słowa. 'Choruję' jeszcze na żółtą i ... :)
Gdzieniegdzie wychylają już łebki żonkile i inne rosliny cebulowe:
Właśnie sobie przeczytałam co napisałam wyżej i doszłam do wniosku, że jestem strasznie 'rozpustna i kochliwa' jeśli chodzi o moją ogrodową pasję. Tylko co na to powie mój mąż? A miłości 'na zabój' mam dziesiątki :)
Ale największą są oczywiście
PIWONIE
Pierwsze zakwitają w moje imieniny. Ale nie tylko dlatego je kocham.
To jest związane również z tytułem bloga:
Otóż w spadku po moim ukochanym tatusiu dostałam 'rękę' do roślin, a już w szczególności do piwonii właśnie. Cokolwiek i jakkolwiek bym z nimi nie zrobiła, zakwitną już w następnym roku po posadzeniu.
Zresztą bardzo często jak śni mi się tato to w tle widzę piwonie, albo czuję ich zapach...
Pewnie dlatego, że jak zakwitały na naszej działce to tato przynosił całe ich naręcza do domu.
Zapraszam do odwiedzania mojego ogrodu - będę pokazywała go systematycznie we wszystkich porach roku.
JoC
PS. Tak jak blog krawiecki jest swego rodzaju podziękowaniem dla mojej ukochanej Mamy, która nauczyła mnie szyć - tak tego bloga pragnę zadedykować pamięci mojego Taty bo dzięki niemu pokochałam kwiaty... .